Koło w Świnoujściu
ul. Basztowa 11, 72-600 Świnoujście
|
Wpłać darowiznę: 10 1240 3914 1111 0000 3087 7746 |
Ranek 20.05.2009 powitał nas łzami deszczu. Nie byliśmy optymistycznie nastawieni do rajdu, który miał się odbyć tego dnia. Na granicy Garz czekali na nas przyjaciele z Zirchow.
Razem mieliśmy pokonać trasę wzdłuż granicy ze Świnoujścia do Kaminke.
Szło nas 26 osób – uczestnicy z WTZ, ŚDS, Zirchow.
Już w połowie drogi, kiedy przestało padać nastroje poprawiły się.
Wszyscy z uwagą wypatrywali na trasie czerwonych kokardek.
Gdzieś w ich pobliżu były schowane słoiki z poleceniami zadań dla poszczególnych grup.
Pierwsze zadanie wywołało dużo śmiechu, bo każdy miał znaleźć kwiatek.
Dzięki temu terapeuci szli z bukietami. Drugie zadanie też zostało wykonane.
Do Kaminke weszliśmy po 40 minutach marszu.
W pięknej kawiarni zbudowanej na cyplu, nad zalewem, wypiliśmy herbatę i dzięki pani Weronice, która była naszym tłumaczem, mogliśmy porozmawiać z uczestnikami z Niemiec.
Zwiedziliśmy też niewielką wioskę rybacką, w której główna uliczka nachylona jest pod kątem 12% stopni.
Maleńkie domki, przy nich niewielkie ogródki pełne figurek i kwiatów, przyciągają spojrzenia przechodzących turystów.
Droga powrotna biegła przez kładkę, którą wspólnie zbudowali Polacy i Niemcy, chcący wzajemnie się odwiedzać.
Kiedy zbliżaliśmy się do leśnej polany ( za leśniczówką), już z daleka doleciał nas zapach smażonej kiełbasy.
Przy drewnianych stołach, przy płonącym ognisku, czekali na nas pozostali uczestnicy i terapeuci. Fajnie było wspólnie pobiesiadować. Pani Edytka nie nadążała z dokładkami, bo apetyty po marszu wszystkim dopisywały.
Po posiłku pan kierownik D. Korda rozdał całej grupie, biorącej udział w rajdzie dyplomy i nagrody (kubki-termosy).
Wspólna zabawa: taniec, aerobik i gra w piłkę zakończyła nasz rajd, który na długo pozostanie w naszej pamięci.
To, że był taki fajny, zawdzięczamy bliskim ludziom, którzy pomogli urzeczywistnić nasz pomysł.
Przede wszystkim pani Weronice, dzięki której mogliśmy porozumieć się z przyjaciółmi z Zirchow. Pani Weronika nie tylko zna dobrze język niemiecki, ale jest również sympatyczną osobą i dobrym piechurem.
Także pan Emiliusz – leśniczy pomógł nam udostępniając nam (gratis) polanę, drewno na ognisko i podłączenie do muzyki.
To był prawdziwy „RAJD PRZYJA¬NI”.